Kojarzycie wesela amerykańskie? Na filmach zazwyczaj Pan Młody stoi pod altaną, w jego stronę idzie mały dzieciaczek trzymający w rękach tabliczkę "here comes the bride". I w tym momencie nadchodzi ona - Panna Młoda! Wszyscy goście odwracają się w jej stronę, Pan Młody płacze ze wzruszenia i ślubują sobie miłość.
Nie uwierzę, jak ktoś mi powie, że nigdy nie widział tego motywu w jakimkolwiek filmie! Ale uwierzę, jak ktoś powie, że nigdy nie widział tego na polskiej ceremonii. Może warto wprowadzić taką atrakcję i u nas? Przecież nie musi być wszystko tak całkiem serio.
To chyba odpowiedni czas, by chrześniak wkroczył do akcji!
No przyznajcie, czyż to nie jest urocze? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz